Często, gdy dojdzie do wypadku z udziałem rowerzysty, poszkodowany kontaktuje się bezpośrednio z ubezpieczycielem sprawcy wypadku. Jak ten proces przebiega w praktyce i czy sumy wypłacane przez ubezpieczycieli stanowią kwoty przybliżone do tych, które poszkodowany mógłby uzyskać w postępowaniu sądowym – na te zagadnienia odpowiem w niniejszym wpisie.
Postępowanie likwidacyjne
Towarzystwo ubezpieczeniowe po uzyskaniu informacji o wystąpieniu szkody – czy to od sprawcy szkody czy od samego poszkodowanego – ma obowiązek przeprowadzić postępowanie likwidacyjne. Jest to postępowanie mające ustalić odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń oraz wysokość odszkodowania. Powinno ono zostać przeprowadzone w ciągu 30 dni od momentu zgłoszenia szkody, jednak niekiedy dochodzi do przedłużenia tego okresu, który nie powinien zostać wydłużony ponad 90 dni.
Ekspertyza biegłego
Zazwyczaj w przypadkach, w których niezbędne są nieco bardziej zaawansowane ekspertyzy, decyzja kończąca postępowanie likwidacyjne zapada po upływie około 2-3 miesięcy od dnia zgłoszenia szkody. Wielkość odszkodowania jest oceniana zazwyczaj na podstawie przedłożonych rachunków i faktur.
Kwestia należnego zadośćuczynienia pieniężnego jest natomiast ustalana w oparciu o dokumentację medyczną i wnioski opinii ekspertów z zakresu medycyny oceniających doznany uszczerbek na zdrowiu i rozstrój zdrowia. Warto przypomnieć, że odszkodowanie wypłacane jest za szkodę materialną, a zadośćuczynienie za krzywdę i cierpienia poszkodowanego.
Zadośćuczynienie za krzywdę
Po przeanalizowaniu okoliczności sprawy, ubezpieczyciel zobowiązany jest wypłacić sumy pieniężne odpowiadające krzywdzie poszkodowanego oraz poniesionym przez niego wydatkom lub utraconym dochodom, zgodnie z art. 444 k.c. oraz 445 k.c. Poszczególne towarzystwa ubezpieczeń nieco odmiennie podchodzą do niektórych aspektów postępowania likwidacyjnego, niemniej różnice te nie mają kluczowego znaczenia dla sposobu rozpoznania sprawy.
Szybkie, ale czy odpowiednie zadośćuczynienie?
Z przepisów wynika zatem, że naprawienie szkody przez towarzystwo ubezpieczeniowe powinno być szybkie. Także kwota zasadniczo nie odbiegać od kwot, które poszkodowany mógłby uzyskać w ramach postępowania sądowego. Przecież bowiem decyzje ubezpieczycieli w zakresie wielkości należnej rekompensaty opierają się na tych samych przepisach co sądy powszechne. Jak wygląda to w praktyce?
Towarzystwa ubezpieczeniowe zazwyczaj dążą do wypłacenia jak najniższych kwot rekompensaty, licząc, że poszkodowany nie będzie dochodził dalszych sum w sądzie. Mechanizmy i skalę tego zjawiska najlepiej przedstawić na przykładzie trzech spraw prowadzonych przez kancelarię BFP dotyczących poszkodowanych rowerzystów, w których wyroki zapadły na przestrzeni ostatnich lat.
Uraz czaszki – 11 tys. zł. czy 200 tys. zł.?
W pierwszej z tych spraw na etapie postępowania likwidacyjnego ubezpieczyciel wypłacił kwotę 11 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz kwotę około 7,5 tys. zł tytułem odszkodowania. Stało się tak, mimo że towarzystwu ubezpieczeniowemu została przedstawiona dokumentacja medyczna oraz opinia biegłych wydana w trakcie postępowania karnego, która jednoznacznie wskazywała na istotny uraz mózgowo-czaszkowy poszkodowanego skutkujący encefalopatią pourazową. W związku z dalece zaniżoną kwotą zadośćuczynienia, w przedmiotowej sprawie wszczęto postępowanie sądowe, które zakończyło się w 2020 r. Prawomocnym wyrokiem na rzecz poszkodowanego zasądzono dalszą kwotę 189 tys. zł zadośćuczynienia oraz dalszą sumę odszkodowania w wysokości 35 tys. zł, jak również miesięczną rentę. Jak zatem można wyraźnie dostrzec, zadośćuczynienie uznane przez sąd za odpowiednie w niniejszej sprawie (tj. 200 tys. zł), było ponad 18-krotnie wyższe, niż kwota wypłacona przez ubezpieczyciela na etapie postępowania likwidacyjnego.
Sąd ceni zdrowie 12-razy bardziej
W drugiej z omawianych spraw, towarzystwo ubezpieczeniowe w trakcie likwidacji szkód wypłaciło kwotę 22 tys. zł zadośćuczynienia oraz kwotę około 8 tys. zł odszkodowania. Podobnie jak we wcześniej cytowanej sprawie, ubezpieczycielowi na etapie postępowania likwidacyjnego przedłożono dokumentację medyczną wskazującą na ciężki uraz mózgu poszkodowanej, skutkujący trwałymi i nieodwracalnymi następstwami. Mając na uwadze rażące zaniżenie wypłaconej przez ubezpieczyciela kwoty, konieczne okazało się skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego. Również w tym przypadku Sąd uznał, że zadośćuczynienie wypłacone na etapie postępowania likwidacyjnego całkowicie nie przystaje do szkody poniesionej przez pokrzywdzoną i zasądził wyrokiem dalszą kwotę w wysokości 250 tys. zł, odszkodowanie w wysokości 2 tys. zł oraz miesięczną rentę w wysokości około 3,5 tys. zł. Można zatem stwierdzić, że w tej sprawie zadośćuczynienie uznane za zasadne w procesie sądowym było ponad 12-krotnie wyższe niż kwota wypłacona na etapie postępowania likwidacyjnego.
Śmiertelne potrącenie rowerzysty
Trzecia sprawa dotyczyła wypadku, w którym rowerzysta został śmiertelnie potrącony przez samochód, a z roszczeniami wystąpili najbliżsi zmarłego, tj. żona i syn. Ubezpieczyciel w ratach wypłacił
na rzecz syna zmarłego kwotę 15 tys. zł, a na rzecz jego żony kwotę 10 tys. zł. Uznając przedmiotowe kwoty za nieakceptowalne, wystąpiono z powództwem o zapłatę dalszych sum. Sąd przychylił się do przeważającej części powództwa zasądzając dalszą kwotę 185 tys. zł tytułem zadośćuczynienia na rzecz syna zmarłego oraz dalszą kwotę 150 tys. zł na rzecz żony zmarłego. Dodatkowo na rzecz pokrzywdzonych zasądzono kwoty po 50 tys. zł i 30 tys. zł tytułem odszkodowania za znaczne pogorszenie sytuacji życiowej, którego ubezpieczyciel nie uznał w jakiejkolwiek części. Zatem także w tej sprawie można zauważyć, że ubezpieczyciel zaniżył wypłatę zadośćuczynienia kilkunastokrotnie, a także niesłusznie odmówił wypłaty odszkodowania.
Nie ulega wątpliwości, że w obu przytoczonych sprawach szkody doznane przez pokrzywdzonych były wielkich rozmiarów, jednak zostało to pominięte przez ubezpieczycieli na etapie postępowania likwidacyjnego.
Ubezpieczyciel nie zawsze gra fair
Z tego też względu należy z dużą ostrożnością przyjmować decyzje ubezpieczycieli o wypłatach dokonywanych po przeprowadzeniu postępowania likwidacyjnego. Nie oznacza to, że zawsze kwota przyznana przez ubezpieczyciela będzie zaniżona, bowiem niekiedy już na etapie postępowania przedsądowego udaje się wypracować z towarzystwem ubezpieczeniowym takie warunki naprawienia szkody, które satysfakcjonują wszystkie strony postępowania.
Niemniej zdecydowanie częstszą sytuacją jest znaczne zaniżenie kwot rekompensaty przez ubezpieczyciela, w szczególności, gdy poniesiony uszczerbek na zdrowiu jest dużych rozmiarów. W opisanych sprawach nie mówimy bowiem o różnicy wynoszącej kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych, a o zaniżeniu o 150 tys. zł, o 185 tys. zł, o 189 tys. zł i o co najmniej 250 tys. zł należnej kwoty zadośćuczynienia.
Z radcą prawnym bezpieczniej
Z tego też względu tak istotnym jest, by w procesie dochodzenia roszczeń poszkodowany był reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika, który będzie mógł ocenić adekwatność zaproponowanej przez towarzystwo ubezpieczeń kwoty do wielkości poniesionego rozstroju zdrowia.
[autor: radca prawny Andrzej Kusch]